Każdy człowiek codziennie rano powinien zadawać sobie następujące trzy pytania:
1) Co jest najważniejsze w dziedzinie, którą się zajmuję?
2) Czy ja się tym zajmuję?
3) Jeżeli nie, to dlaczego nie?
Naukowiec to też (wbrew pozorom) człowiek, więc te pytania powinien sobie stawiać. Czy polski naukowiec takie pytania sobie stawia?
Tak na moje oko, dwa procenty, może trzy...
Najłatwiejszą sytuację mają naukowcy wybitni (góra jeden procent populacji naukowców). Ci doskonale wiedzą (w dużej mierze dlatego są wybitni!), co jest ważne, i potrafią z tego czerpać profity. Mają granty japońskie i amerykańskie, są zapraszani na wielkie konferencje, na dobrze płatne wykłady... Tacy mają naprawdę "klawe życie" (jak ten cysorz).
Ale takich wielkich jest mało. W każdym kraju!!! Nie tylko w Polsce.
W USA, czy Japonii, cała reszta naukowców pracuje nie nad rewolucjami w nauce, czy technologii, tylko ulepszają to, co już jest. Zmniejszają zużycie prądu przez żarówkę diodową o 3%, zwiększają przewodnictwo cieplne stali o pół procenta, itd.
W Polsce naukowiec takimi "duperelami" się nie zajmuje. On musi "oszukać" tych, co finansują badania, że robi coś wielkiego. Dlatego ucieka w tematy, którymi się nikt na świecie nie zajmuje, i dzięki temu może od czasu do czasu coś opublikować w dość marnym czasopiśmie.
Ktoś może powiedzieć, że nigdy nic nie wiadomo, i czasem z badań nad zupełnie nieistotnym problemem (na pierwszy rzut oka) może coś wielkiego wyniknąć. Może, ale bardzo rzadko. Ja takiego przypadku jeszcze w Polsce nie spotkałem...
Komentarze