Jestem ciekawy, ilu Katolików przeczytało instrukcję Watykanu nakazującą rozmywać przypadki molestowania dzieci przez duchownych.
Jeżeli ktoś nie przeczytał, to link do dokumentu jest tutaj:
image.guardian.co.uk/sys-files/Observer/documents/2003/08/16/Criminales.pdf
Dla mnie lektura tego tekstu potwierdziła jedynie to, co wiem od lat. Natomiast, jeżeli ktoś chodzi do kościoła bez dogłębnej znajomości tego dokumentu, to jest tchórzem, bojącym się, że prawda w jakiś sposób obciąży i jego moralność. Za grzechy mafii odpowiada nie tylko capo del tutti capi, ale i służący, który udaje, że nic nie wie o zbrodniach szefa.
Jakąż bezczelnością była ostatnia notka księdza Piotra dowodząca, że procentowo ilość molestowań wśród świeckich nauczycieli i trenerów była większa niż w przypadku duchownych. Może to prawda, może nie, ale wyobraźmy sobie okólnik Ministerstwa Edukacji nakazujący ukrywanie przestępstw i przenoszenie molestowaczy do innych szkół, a nie stawianie przed sądem. Możemy sobie coś takiego wyobrazić? Nie? I słusznie, bo coś takiego nigdy w żadnym kraju nie miało i nie będzie miało miejsca. Molestowanie seksualne dzieci jest wyjątkowo paskudną zbrodnią, i bardzo się dziwię panom Terlikowskiemu, Pospieszalskiemu, i innym katolickim Moralistom, że zajmują się nikomu nie wadzącymi gejami, zamiast przetlumaczyć wspomniany dokument i go upublicznić w swoich programach i gazetach.
Jakąż pogardę Hierarchia Katolicka musi mieć dla nas, motłochu, wystawiając w pierwszym szeregu biskupa Poetza na pogrzebie polskiego Prezydenta.
Pamiętajcie, jeżeli tego dokumentu nie przeczytacie, to nigdy nie będziecie mogli patrzeć bez zażenowania w lustro. Ucieczka od prawdy jest zwyczajną nieuczciwością.
