Latam samolotem dwa razy w miesiącu. Za każdym razem jestem molestowany, żebym miał wyłączony telefon komórkowy podczas lotu. Nie wiem, czy to ma sens, ale wszyscy posłusznie wyłączają.
Redaktor Leski napisał tak:
"Wczoraj pękłem, gdy docierać zaczęły do mnie drobne szczegóły niemal fizycznie dowodzące, że to się stało naprawdę. Najpierw Grześ 1990 napisał u mnie na blogu, że gdy rano, w odruchu rozpaczliwej nadziei, dzwonił do Zbigniewa Wassermanna - odpowiedziała tak zwana Janina Magnetofon, ale po rosyjsku. To zaś oznaczało, że telefon Wassermanna zdążył się zalogować do rosyjskiej sieci podczas schodzenia samolotu do lądowania."
Są na świecie równi i równiejsi...
Komentarze