Jakiś czas temu protestowałem przeciwko lekcjom religii w szkołach. Argumentowalem, że nie powinno być tak, aby ateiści i wyznawcy Światowida, czy Manitou, płacili podatki na lekcje religii bliskowschodniej. Argumentowałem, że nie może tak być, żeby program fizyki i polskiego był układany przez MEN, a lekcji religii w szkołach Watykan.
Po zastanowieniu się, wycofuję się z tego, i apeluję: RELIGIA MUSI BYĆ W POLSKICH SZKOŁACH!!!
Warunek mam jednak taki: uczniowie obowiązkowo przeczytają i przedyskutują Biblię (Stary i Nowy Testament), a także historię jej powstania.
Oczywiście warunku takiego Watykan nie zaakceptuje, bo ilość wyznawców wiary katolickiej w Polsce zmalałaby z miejsca z kilkudziesięciu do kilku procent.
Wystarczy wziąć oryginalny tekst Dekalogu z przykazaniem:
"4Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. 5Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; 6a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich."
po cichu wycofanym przez Watykan, aby zwątpić w sens uważania Dekalogu za źródło praw moralnych.
Zachęcam też do przeczytania książki "Religia i psychologia" Armando Favazzy, gdzie tekst z Biblii poddany jest szczegółowej analizie. Szczególnie namawiam Wszystkich, którzy uważają się za wierzących Katolików. Jeżeli po przeczytaniu tej książki nie zwątpicie w sens bycia takowym, to będzie bardzo, bardzo dziwne...